Parabeny, silikony i SLS w szamponach- szkodliwe czy nie?
Parabeny, SLS-y
czy silikony- to trzy produkty, które nie mieszczą się w dekalogu
włosomaniaczek. Dużo się słyszy o ich niekoniecznie zdrowym wpływie na włosy, ale nie każdy wie czym są dokładnie te substancje i na
czym polega ich szkodliwość?
Na początku zajmę się parabenami, o których było głośno już kilka lat temu. Wszystko przez badania, w których rzekomo udowodniono ich działanie rakotwórcze. Jak później dowiedziono, same w sobie nie powodują nowotworów, ale mogą przyczyniać się do jego rozwoju. Producenci kosmetyczni wykorzystują je ze względu na to, że są to najtańsze konserwanty. Wydawałoby się, że ich właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze, które zatrzymują rozwój drobnoustrojów w szamponach są dla nas na korzyść- niestety tak nie jest, parabeny niszczą również pożyteczne bakterie żyjące w skórze. Dodatkowo mogą podrażniać, uczulać i powodować różne zmiany skórne.
Kolejnym składnikiem, którym straszy się użytkowników w Internecie jest SLS i SLES. Ten pierwszy to inaczej Sodium Lauryl Sulfate- jest on detergentem silnie myjącym. Obecnie producenci kosmetyków zastąpili go łagodniejszym odpowiednikiem SLES- Sodium Laureth Sulfate. Pieni się on trochę mniej od swojego brata- ale zarówno jeden, jak i drugi może nieźle podrażniać, wysuszać włosy oraz skórę głowy powodując łuszczenie oraz świąd. Ponadto badania dowiodły, że obniżają one poziom estrogenów w organizmie, co w przypadku kobiet w okresie menopauzy może prowadzić do różnych problemów zdrowotnych i powodować zwiększone wypadanie włosów.
Warto pamiętać,
że nie tylko SLS-y są silnymi detergentami. Koncerny kosmetyczne stosują
zamiennie sól amonową siarczanu alkoholu laurylowego (ALS- Ammonium Laury
Sulfate), która również może podrażniać, tyle że nie tak silnie jak SLS-y.
Dlatego w składzie często towarzyszy mu Cocamidopropyl Betaine- jego zadaniem
jest łagodzenie działania tego pierwszego.
Osobiście staram
się unikać szamponów z tymi detergentami, głównie ze względu na to, że bardzo
wysuszały moje włosy.
Ostatnim z
wielkiej trójcy są silikony-
substancje na bazie olejów. Ich zadaniem jest wygładzić łuskę włosa, dając nam
iluzoryczny efekt zdrowych włosów. Częste stosowanie silikonów oblepia i
obciąża włos oraz utrudnia substancjom odżywczym dostęp do włosa, co stanowi
główny zarzut wobec nich. Owszem tworzą one ochronną powłoczkę na włosie
(film), ale nie jest ona na tyle szczelna aby nic przez nią nie mogło się
przedostać. Uważam że nie niszczą one włosów, a wręcz je chronią przed wysoką
temperaturą i uszkodzeniami mechanicznymi- nie trzeba z nich rezygnować
całkowicie.
Są różne rodzaje
silikonów: niektóre lżejsze, które są rozpuszczalne
w wodzie i łatwo je usunąć z
włosów np. Hydrolyzed wheat protein Hydroxypropyl polysiloxane, Lauryl
methicone copolyol, Dimethicone copolyol oraz takie, które w nazwie posiadają
PPG lub PEG. Silikony nierozpuszczalne
w wodzie ale możliwe do
usunięcia szamponem z łagodnym detergentem to dimethiconol lub dimethicone oraz
Amodimethicone, Phenyl trimethicone, Beheonoxy dimethicone.
Silikony
najcięższe i najtrudniejsze do
usunięcia to np. simethicone,
trimethicone, Trimethylsiloxysilicates lub Trimethylsilylamodimethic i tu są
niezbędne silniejsze detergenty takie jak zły SLS.
Zdecydowanie najbardziej delikatne są detergenty z końcówką
Glucoside (Coco Glucoside, Caprylyl/Capryl Glucoside - pochodne cukru). Z tym,
że są one surowcem drogim, a więc mniej rozpowszechnionym. Delikatne są również
Disodium Cocoyl Glutamate i Sodium Cocoyl Glutamate. I właśnie z zawartością
takich detergentów eko-szampony powinnyśmy wybierać.
2 komentarze
u mnie SLS itp nie szkodzą, ale raz na jakiś czas lubię dokładnie oczyścić włosy szamponami dla dzieci bez SLS itp :)
OdpowiedzUsuń57 year-old Account Coordinator Leeland Borghese, hailing from Port McNicoll enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Beekeeping. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Savana 3500. przegladaj strone
OdpowiedzUsuń